Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MisiO
Uczeń
Dołączył: 09 Gru 2006 Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Grodków/Nysa
|
Wysłany: Czw 1:08, 04 Sty 2007 Temat postu: In Articulo Mortis |
|
|
Tak jak w temacie chciałem poruszyć tutaj sprawę życia i śmierci ... Może śmiesznie to zabrzmi, jednak każdy z nas ma różne poglądy na powyższy temat, gdyż dzisiaj jeszcze żyjemy, a jutro niestety może nas już nie być ... możemy zniknąć na zawsze ... zapaść się pod ziemię...
Co zrobicie stojąc w obliczu śmierci ? Czy napewno każdy z nas zdaje sobie sprawę o sensie życia każdego z nas ? Owszem ... czasami twierdzimy, że już nie chcemy żyć, że świat się wali, wszystko jest jednym słowem "do bani" , jednak czy wyciągnięcie tak pochopnych słów, a czasami (nad czym ubolewam ) również decyzji z tym związanych nie będzie jedynym słusznym rozwiązaniem tej złozonej zagadki jaką jest ludzkie życie ? Czy warto ryzykować stawiając się "In Articulo Mortis" ? Może niektóre wnioski wyciągnąłem w tej chwili zbyt pochopnie, jednak po rozmowie z niektórymi osobami (znajomymi w tym również od Nas z Podwala jednak ta osoba nie chce, abym ją ujawniał) zaryzykowałbym stwierdzenie, że niektórzy ludzie sami swoim alter ego chcą doprowadzić do nieszczęscia innych... wiem że dzisiejszy świat jest pełen terroru, egoizmu i ogólnego podejścia do wszystkiego w stosunku : najpierw ja, potem ja, następnie ja i na końcu też ja, jednak czy warto tak żyć ? Na moje szczęście nie spotykam takich ludzi codziennie co jest jedyną pocieszającą sprawą w tym temacie... Mimo wszystko uważam że każdy z nas, kto chce bądź nie chce, może, lubi, albo jest zmuszony do stawienia się w obliczu śmierci powinien znaleźć jakiś aurea mediocrites, żeby chociaż na chwilke móc przemyśleć, podzielić się z przyjacielem, bądź w jakikolwiek inny sposób zrzucić to wszystko co nam przeszkadza i próbować się odbudować ... Czy jednak każdy z nas gdy stanie / bądź stanął już "In Articulo Mortis" może liczyć na kogoś kto z otwartym sercem zupełnie bezinteresownie pomoże mu odwrócić szale i sprawić, ze ten ktoś będzie mógł dalej cieszyć się życiem ? Według powiedzenia pewnego uczonego : "Quae nocent, docent" czy aby napewno będziemy mieli możliwość nauczenia się czegoś tym jak już nas nie będzie ? ......
Jeżeli ktoś podejmie temat chętnie jestem w stanie kontynuować , jednak dzisiaj nie pozwala mi już czas na dalsze dywagacje ...
Pozwolicie, że moją wypowiedź zakończe pytaniem :
Quis Fallere Possit Amantem?
Pozdro all !@!
Michał [MisiO]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
voyage
Wirtuoz
Dołączył: 18 Cze 2006 Posty: 1218
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Czw 20:16, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Wow.....jaki post.......szacun! To forum rozwija poziom..... W sumie przyznam się, że nie wiem jak odpowiedzieć - nasuwają mi się pewne skojarzenia i wspomnienia, ale jakoś i tak nie umiem....może jestem za głupi?
Krótko ustosunkuję się tylko do wypowiedzi: nie zawsze da się "pokojowo" zrzucić "to wszystko", niektórzy potrzebują radykalnych środków. Efektu nigdy jednak nie przewidzisz przed, ale czasem pomaga. Ci przyjaciele zaś okazują się nierzadko prawdziwymi żmijami.....ja bym miał na względzie wielkie zagubienie i osamotnienie współczesnych jednostek, stąd częściowo bierze się podstawa "najpierw ja itd...", jak również zamknięcie się przed innymi.
Ale w sumie tyle umiem napisać na ten temat, a nie napisałem mądrych rzeczy zbytnio Nie czuję się na siłach podjąć tematu, to dla mnie za mądre Może ktoś mnie wyręczy? Bo wątek wg mnie godny kontynuowania, MisiOwi zaś wielce dziękuję za jego założenie. Gratulacje powinien składać Admin, ale sądzę, że to uwszechstronni nasze forum Świetny pomysł!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Smullyan
Wirtuoz
Dołączył: 21 Cze 2006 Posty: 869
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 23:57, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Jestem pod wrażeniem jak juz voyage zechciał zauważyc forum rzeczywiście nabiera nieco bardziej kulturalnego jak na muzyków przystało
Jeśli zas chodzi stricte o temat życia i śmierci to warto zwrócić też uwagę na aspekty postrzegane przez jednostkę jako priorytetowe. Nawiązać można tutaj chociazby do Borowskiego, który w genialny sposób ujął ten problem (jednakowoż w niezbyt dosłowny sposób) w swoich książkach opisujacych życie w obozie koncentracyjnym. Dla żyjących tam ludzi ich codzienność była taka sama jak codzienność człowieka wolnego, chociaż występowali oni [więźniowie] jako żyjący pod presją bliskiej śmierci. Aczkolwiek fakt ten pozwala dokonać nam zdecydowanie lepszych obserwacji jednostki ludzkiej, w tym wypadku świadomej kresu swojej egzystencji. Świadomość ta natomiast była czynnikiem, który niejako zmuszał ludzi do wyznaczenia sobie jednoznacznego celu. Dla jednych celem tym mogło być samo przetrwanie, dla innych sens stanowiło zachowanie własnych zasad, walka w obronie swych idei, sprzeciwienie się krzywdzie (chyba ze czyims ideałem było krzywdzenie). Jeśli więc ktoś godził się na swoja śmierć, zamiast za wszelką cenę (nawet własnego honoru) starać sie nie umrzeć, nie znaczyło to wcale, zę wart jest więcej niż ten, kto robił wszyskto, by nie zginąć (pomaganie niemcom przy ekshumacjach, praca w krematoriach etc.). Nie chodzi mi tutaj o gloryfikowanie holocaustu, lecz raczej o zaobserwowanie rżnego stosunku do śmierci. Jedni uciekali przed nią, inni zaś stawali z nią twarza w twarz wierzac, że to ona stanowi ów cel życia. Tak wiec wspomnianym na poczatku priorytetem było bądź wyrzeczenie się życia, bądź też zachowanie go. Idąc dalej dojść można do paradoksalnych wniosków. Otóż osiągnięcie wyznaczonego sobie celu niejednokrotnie wiąże się z odczuwanym przez człowieka stanem szczęścia. Tak więc szczęściem mogło byc zarówno osiagniecie stanu niebytu, tudzież śmierci, lub tez mówiąc potocznie "ustawienie się" w taki sposób, zeby przetrwać. Człowiek jest tylko człowiekiem, odczuwa ból, boi się, a jednak mimo wszystko chce poczuć szczęście płynące z osiagnięcia swego celu, zrozumienia sensu życia, o którego poznanie tak zabiega. Jeśli o mnie chodzi nie am na ten temat jednoznacznej opinii, wszystkie przemyślenia zawarłam w powyższym jak sądze, nieco chaotycznym i niezrozumiałym tekście. Tyle ode mnie Ave \m/
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
MisiO
Uczeń
Dołączył: 09 Gru 2006 Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Grodków/Nysa
|
Wysłany: Pią 1:49, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam za wyczerpujące odpowiedzi i tak jak obiecałem postaram się napisać kolejne kilka prostych zdań, co jednak wcale nie jest takie łatwe, jakie mogłoby się zdawać, zważywszy na fakt, że nie wszyscy chcą ujawniać swoją opinię na ten temat, bądź wogóle jeszcze nie zastanawiali się nad Articulo Mortis. Nawiązując do posta Smullyan (z którym się w 100% zgadzam), chciałbym zauważyć, że czasy, o których piszesz już minęły, jednak zachowania, ideologia ( wspomniałem poniękąd w swoim pierwszym poście), a także psychika w szczególności oprawców, którzy mordowali ludzi bez żadnych skrupułów, pozostała (moim zdaniem nawet jeszcze bardziej uodporniła się na cały świat, a co za tym idzie na każdego człowieka - jego potrzeby serca, duszy i ciała (tak jak wspomniałaś każdy z tych ludzi miał jakieś priorytety a także potrzeby, zwykle odpowiednie w zależności na jakim szczeblu w hierarchii się znajdował).
Patrząc na otaczający mnie świat, pozornie wydawać by się mogło, że przedstawia się to dużo lepiej, aniżeli w czasach I i II wojny światowej, w których to zarówno człowiek będący przeszkodą, jak i człowiek wyznający inne religie, ideologie, teorie niż te, które były przyjęte odgórnie był poprostu usuwany, gdyż dla niektórych ludzi nie pasował on do planu, który sobie wcześniej założyli. W dzisiejszym świecie (mówie tu o Europie) coprawda nie spotyka się na codzień widoku zrujnowanych budynków, ciszy,czy chociażby strachu przed drugim człowiekiem, jednak szybko możnaby było wspomnieć co dzieje się np. na Bliskim Wschodzie ... jest wojna, naloty na wrogie jednostki cywilne, ostrzeliwanie, świst katiuszy... To jest moim zdaniem to samo co działo się ok. 60-70 lat temu w Europie, tylko że na mniejszą skalę. Kolejnym przykładem tym razem odmienności również ideologicznej i religijnej, która przerodziła się w otwartą wojnę ugrupowań islamskich walczących z resztą świata. Jednakże praktycznie wszyscy walczący w imię Boga, z miłości do niego i do drugiego człowieka, w celu zbawienia, bądź doznania łask jeszcze w życiu doczesnym ponoć wyznają zasadę amor omnibus idem jednak odrazu dodają, że chodzi o osoby wyznające ich wiarę, reszta osób - innowierców- nie będzie tak traktowana. Niestety, osoby będące "po drugiej stronie barykady" stają w o wiele gorszej sytuacji, z której praktycznie nie mają wyjścia, gdy nie mają szczęścia i układów by to chociażby przeżyć. Wiekszość ludzi nie zdających sobie sprawy z tego niewątpliwie ewenementu na skalę światową - obrazu przemocy, która nie tylko panuje podczas wojny, ale co gorsza przenika nawet do świata "czystego" gdzie administracja i jurysdykcja są obecne na każdym kroku, prężnie działają i udoskonalają swój system, jednakże jak powiadał niegdyś filozof grecki : contra vim non valet ius.
Na dzisiaj niestety to już koniec moich rozważań (ze względu na porę i fakt jutrzejszego dnia w szkole), jednak chętnie (jeżeli tylko mimo wszystko spróbujecie się jeszcze w inny sposób do tego ustosunkować i napisać choćby kilka zdań) spróbuję jeszcze troszkę wgłębić się w temat, gdyż pozostała jeszcze jedna kwestia o której chciałbym (jeżeli nie macie nic przeciwko) napisać.
Jako podsumowanie dzisiejszych rozważań pozwolicie, że podam pewną myśl Seneki :
Non Mortem Timemus, Sed Cogitationem Mortis
Pozdro all !@!
Michał [MisiO]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|